WSZYSTKO O NERWIAKU

Jolanta

ja równiez przedstawiam moją historię....objawy nie były typowo charakterystyczne dla nerwiaka....głowa nie bolała...ze słuchem był problem od dłuższego czasu...przekładałam słuchawkę do lewego ucha ...mimo że jestem praworęczna..ale nie zwracałam na to większej uwagi...troszkę ucho bolało ale zakrapiałam i tyle...pewnego dnia ,,urwał,, mi sie film...od tak...z niczego...wyspałam się....ale zaniepokoiło mnie co to mogło być...no i poszłam najpierw do neurologa...w badaniu TK na które mnie pani doktor wysłała było napisane ,, nerwiak, itd...jestem pielęgniarką z duzym stażem ale o czymś takim nie słyszałam...poszłam u siebie w pracy do rentgenologów....wytłumaczyli co to jest...i że to guz...trzeba operować...tak zaczęła sie moja wędrówka po lekarzach....był rok 2005....nie chciałam sie operować...ale miałam stracha co dalej...trafiłam do neurochirurgów w szpitalu w Bytomiu..gdzie mieszkam...nie chcieli sie podjąć...szczerze powiedzieli że lepiej się w tym specjalizują Katowice...zadzwoniłam...usłyszałam o prof.Bażowskim...umówiłam sie na wizytę...długo zwlekałam...za długo...troche urósł...z kilku mm na początku....do 1,5 cm...niby nie był duży ale po co miałam go hodować
...operacje miałam w Katowicach w lutym 2007
...dzisiaj nie żałuję...wszystko jest ok....po 9 miesiącach zwolnienia wróciłam do pracy...pracuję po 12 godzin na dyżurach i czuję się dobrze...bużka z początku troszkę była krzywa...teraz tylko przy jakiś minach...ale wyglądam dobrze..ćwiczenia pomogły...kontrolne MR są w porządku...słuch słaby właściwie wcale nie słyszę na prawe ucho...ale da sie z tym żyć...mam pomyśleć o aparacie....cieszę się że u mnie tak się to skończyło...dzięki swojemu uporowi i profesorowi jestem jaka jestem Laughing